poniedziałek, 12 października 2015

Tiramisu z musem dyniowym

Dynia. Cudowna, złota i delikatnie słodka. Po prostu idealna do deserów.

W Internecie znalazłam kilka przepisów na pyszne tiramisu i na bazie ich stworzyłam swój własny pomysł na to pyszne ciacho. Nie jestem fanką słodkości (ha, można napisać, że nie byłam, bo teraz w szóstym miesiącu ciąży po prostu muszę raz dziennie zjeść coś delikatnie słodkiego:)) dlatego udoskonaliłam wszystko, tak by było mniej słodko, odrobinę zdrowiej no i bardziej puszyście, ale o tym już za chwilę. Do dzieła.



Potrzeba (naczynie kwadratowe 20 cm / 20 cm lub prostokątne węższe, a dłuższe :))
  • 2 opakowania biszkoptów (kupuję te okrągłe, po prostu są dla mnie lepsze, a warstwy "ciasta" są bardziej zbite, biszkoptowe no i puszyste - polecam te z biedronki, naprawdę są fajne :))
  • 1 opakowanie serka mescarpone
  • Jogurt grecki (wybieramy ten bez mleka w proszku w składzie)
  • Kubek musu z dyni (robimy tak jak mus na zupę, przepis tutaj:Krem z dyni, dynię jednak pieczemy bez oliwy)
  • Cynamon - najlepiej laska do starcia
  • Pomarańcza - będziemy ścierać skórkę naszykujmy więc małą tarkę
  • Miód oczywiście ten naturalny o mało intensywnym smaku np. akacjowy
  • Kawa mielona naturalna - najlepiej zaparzona w ekspresie do kawy dla niepijących kawy zamieniamy tę opcję na Inkę zbożową z błonnikiem, też będzie pycha
  • Naturalne kakao bez cukru do posypania 

Przygotowanie
  • Kawę zaparzam w ekspresie - musi nam wystarczyć do namoczenia biszkoptów więc najlepiej jak zaparzymy duży kubek
  • Do kawy można też dodać odrobinę rumu białego - jeśli lubicie
  • Gdy kawa stygnie zabieram się za doprawienie musu z dyni, dodaję do niego starty cynamon, skórkę z całej pomarańczy (ścieramy tylko do białej warstwy, żeby nie było czuć goryczki)
  • Zabieramy się za krem, nie robię go ze śmietaną bo serek jest już wystarczająco kaloryczny, jednak trzeba uważać by nie dodać za dużo jogurtu i by całość nie była zbyt rzadka
  • Serek mescarpone przekładam do miseczki, dodaję do niego połowę dużego kubeczka jogurtu greckiego, mieszam tworząc jednolitą masę, jeśli macie  z tym problem można użyć miksera
  • Do masy dodaję dwie łyżki miodu i znowu mieszam, sprawdzam czy krem jest delikatnie słodki, pamiętajcie, że dynia ma swoją słodycz, biszkopty również, a przecież deser nie musi powalać słodyczą
  • Gdy kawa / inka już wystygła zabieram się za namaczanie biszkoptów, wkładam do wywaru jeden krążek po drugim zamaczając górę i dół, a następnie układam je po kolei obok siebie w naczyniu do serwowania 
  • Gdy spód jest już wyłożony ciastkami wykładam na niego 1/2 kremu z serka mescarpone i jogurtu / tę warstwę można już posypać odrobiną kakao
  • Na wyłożonym kremie układam kolejną warstwę namoczonych delikatnie biszkoptów, a na nie wykładam cały mus z dyni
  • Na musie ponownie układam namoczone biszkopty i resztę kremu z serka
  • Górę posypuję kakao i gotowe :)
  • Podaję kwadraciki tiramisu z plasterkiem pomarańczy i gałązką świeżego tymianku PYCHA
Za oknem pierwsze, nieśmiało tańczące płatki śniegu, chyba już czas wkroczyć w "zimowe" gotowanie.

Pozdrawiam i ściskam,
Kulka

sobota, 10 października 2015

Zupa z dyni - kremowa i rozgrzewająca

Dynia. Królowa jesieni. Smaczna i zdrowa jest doskonałym składnikiem wielu pysznych dań. 
Oto mój najłatwiejszy przepis na wspaniałą, złotą zupę. Mniam.

Potrzeba
  • Dynia zwyczajna - wielkość zależy od Was, ja przeliczam tak: 1 kg na 1 osobę :)
  • 6 ząbków czosnku przeciśniętych przez praskę
  • 1 papryczka chilli drobno posiekana
  • Pół łyżeczki mielonego kminku lub gałki muszkatołowej
  • 2 pomarańcze
  • Świeży tymianek
  • Oliwa z oliwek do smażenia
  • Sól i pieprz

Sposób przygotowania
  • Dynię myję i kroję na mniejsze kawałki (części podobnej wielkości)
  • Naczynie żaroodporne smaruję oliwą
  • Przekładam do niego pokrojoną na części dynię, solę, skraplam oliwą i piekę w temperaturze 220 stopni przez około 50 - 60 minut, do czasu aż dynia będzie miękka i złocista


  • W garnku do zupy podsmażam na oliwie papryczkę chilli i czosnek z odrobiną soli
  • Upieczony mus z dyni oddzielam od skórki łyżką do zupy i wrzucam na podsmażone warzywa
  • Gdy cały mus jest już w garnku raz jeszcze podsmażam wszystkie składniki
  • Jeśli jest zbyt gęsty dodaję płyn powstały podczas pieczenia dyni
  • Na końcu blenduję krem i przecieram go przez duże sito do nowego garnka
  • Tak przetartą zupę doprawiam do smaku solą i pieprzem
  • Dodaję sok z wyciśniętych pomarańczy 
  • Na talerzu dekoruję zupę świeżym tymiankiem
Gotowe, czas rozgrzać się po jesiennym spacerze. Smacznego.




środa, 7 października 2015

Bakłażany, to właśnie teraz jest ich czas.

Jeśli nie macie pomysłu na pyszny, zdrowy i odrobinę nietypowy obiad zachęcam Was do faszerowania bakłażanów. 
Mogą to być same warzywa, rozmaite kasze lub pyszny ryż. Ryż brązowy i dziki wybrałam właśnie w ostatnią niedzielę. Co zrobić żeby było pysznie? Do dzieła!



Potrzeba (obiad dla dwóch osób)
  • Bakłażan
  • 100 gramów ryżu (łącznie - jeśli mieszamy gatunki)
  • 1 cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 papryczka chilli
  • 1 papryka czerwona pokrojona w kostkę
  • 3 łyżki stołowe rodzynek
  • 1/3 szklanki orzechów nerkowca (grubo posiekanych)
  • 1/3 szklanki startego sera cheddar 
  • oliwa z oliwek do smażenia
  • sól, pieprz i zioła prowansalskie do smaku
Przygotowanie
  • Ryż gotujemy we wrzącej i osolonej wodzie, czas gotowania zależy od gatunku, średnio trwa to 12 - 15 minut. Po ugotowaniu odcedzamy go, przepłukujemy i ponownie odcedzamy
  • W dużym garnku zagotowujemy wodę, w której będziemy parzyć połowy bakłażana
  • Bakłażana przekrawamy wzdłuż na pół i ostrożnie wykrawamy ze środka miąższ, tak by powstały łódeczki do napełnienia farszem
  • Do osolonego wrzątku wkładamy łódeczki bakłażanów  i parzymy je przez 4 minuty, po tym czasie wykładamy je na talerz i osuszamy ręcznikiem papierowym
  • Miąższ z bakłażanów, cebulę, czosnek i paprykę (również chilli) kroimy w kostkę i podsmażany na rozgrzanej oliwie zaczynając od cebuli i czosnku, do których oddajemy czerwone papryki i na końcu bakłażana
  • Do mieszanki warzyw dodajemy rodzynki oraz orzechy nerkowca
  • Solimy, pieprzymy i dodajemy ziół prowansalskich do smaku
  • Łódeczki bakłażanów przekładamy do formy do pieczenia nasmarowanej oliwą i faszerujemy warzywami z patelni
  • Całość wstawiamy pod przykryciem do rozgrzanego piekarnika (220 stopni) na około 20 minut
  • Po 20 minutach odkrywamy nasze łódeczki i posypujemy startym serem, dalej zapiekamy przez 5 minut już bez przykrywania
  • Po nałożeniu na talerz bakłażany można posypać ulubionymi ziołami - u nas była pietrucha :)
  • Łódeczki super smakują z sałatą z dresingiem z oliwy, miodu i cytryny, posypanej czerwoną cebulką i naszym polskim jabłkiem. Pycha! 


Bakłażany są super! Spróbujcie! 

środa, 30 września 2015

Naturalny antybiotyk - czyli żadne przeziębienie nie ma szans!

Jesień to czas pierwszych przeziębień. Jeśli ktoś ogląda telewizję łatwo może zauważyć, że praktycznie co druga reklama dotyczy jakiegoś magicznego lekarstwa na katar, grypę i przewianie. 
Nie jestem zwolenniczką łykania różnych tabletek, rozpuszczania jakiś dziwnych proszków, a potem picia tego niczym najlepszej herbatki, od której tak naprawdę chce nam się wymiotować. Na przeziębienie mam swój naturalny sposób, coraz więcej osób sięga właśnie po takie metody, co cieszy mnie przeogromnie. Zachwalam i polecam! Nie ma nic lepszego, a jeśli to nie poskutkuje radzę po prostu udać się do lekarza.



Potrzeba
  • 2 lub 3 cytryny
  • Miód (ten naturalny, a nie produkt miodopodobny :)) 
  • Czosnek (Polski oczywiście)
  • Świeży imbir
  • Pieprz cayenne
  • Cynamon

Przygotowanie
  • Cytryny wyciskamy - musimy mieć pół szklanki soku
  • Do soku dodajemy 2 łyżeczki miodu oraz dwa kawałki imbiru (2 cm)
  • Dodajemy dwa obrane ząbki czosnku i połowę łyżeczki pieprzu cayenne oraz cynamonu
  • Całość miksujemy i pijemy :) najlepiej 3 - 4 razy dziennie 
  • Jeśli ktoś nie ma blendera może wszystkie twarde składniki po prostu zetrzeć na drobnej tarce

Przeziębieniu daję max 2 dni i pójdzie precz! 

Sama właśnie zaczynam stosować ową miksturę bo mam niestety pierwsze objawy. 
Pozdrawiam spod koca, 
Kulka

poniedziałek, 28 września 2015

Zupa krem z pomidorów. Dobrze mi!

Uwielbiam ba wręcz ubóstwiam zupy. W każdej postaci - zupy kremy, zupy buliony, zupy treściwe niczym drugie danie. Wszystkie! Dziś przedstawiam pomidorową w najlepszej postaci. 




Potrzeba
  • 2 kg pomidorów (jak zwykle użyłam Limy :))
  • 2 młode cebule
  • 5 ząbków czosnku (albo i więcej jeśli ktoś lubi)
  • Ser mozzarella
  • Listki bazylii
  • Odrobina soli
  • Oliwa z oliwek 

Przygotowanie
  • Pomidory dokładnie myję przekrawam na połowę i wrzucam do naczynia do pieczenia
  • Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni
  • Do naczynia z pomidorami dorzucam przekrojone na ćwiartki cebule i ząbki czosnku w łupinach. Całość solę i skraplam oliwą z oliwek
  • Wstawiam do pieca na około 30 - 40 minut. W trakcie pieczenia sprawdzam i raz na jakiś czas mieszam całą zawartość, żeby zbyt mocno się nie podpiekła
  • Upieczone warzywa wybieram chochlą i stopniowo przecieram przez sito do garnka na zupę. Postępuję dokładnie tak samo jak z naszym musem pomidorowym: Przepis na mus z pomidorów na zimę. Mówiłam, z tego przepisu można zrobić wiele wspaniałych potraw! 
  • Przetarty krem podgrzewam i doprawiam do smaku odrobiną soli i pieprzu. Jeśli zupa jest dla Was zbyt gęsta można dodać trochę bulionu lub wody, jednak podczas pieczenia warzywa puszczają sporo soku więc raczej nie powinno być to konieczne, w końcu to zupa krem <3
  • Zupę nakładam i dodatkowo posypuję startym serem mozzarella, posypuję liśćmi bazylii i skraplam kremem z octu balsamicznego!
Kochani smacznego! Taka zupa jest super pyszna i dobra dla naszego ciała i ducha. Co najważniejsze taki posiłek nie gniecie nas potem od środka i nie mamy ochoty spać bo ciężko i strasznie. 

Jest super pomidorowa moc. 

Ściskam Kulka

wtorek, 22 września 2015

Mus z pomidorów. Najlepsze weki na zimę.

To już kolejny raz, kiedy działam i "zakręcam" pomidory na zimę. Przyznać jednak muszę, że ten przepis powala na kolana każdy jeden, który już wypróbowałam. Dodatkowo jest on na tyle uniwersalny, że wystarczy jedno wekowanie, a potem możemy z zawartości słoiczka przyrządzić nieziemską zupę /  krem z pomidorów, znakomity sos np. do makaronów lub po prostu wypić go niczym najlepszy z najlepszych sok pomidorowy, od tak ku zdrowotności :)

Do dzieła. Przed "zakręcaniem" musimy udać się na lokalny ryneczek - supermarkety odpadają moi Mili, naprawdę nie ma tam tych najlepszych lokalnych i sezonowych warzyw oraz owoców. Wybieramy najlepsze dla nas pomidory, ja ponownie użyłam pomidorów Lima, to chyba przez ten ich niesamowity smak, jak i również cenę. Znalazłam na ryneczku ludzi, którzy mają duże gospodarstwo rolne i sprzedają je za złotówkę za 1 kg. Można? Można! Mają też u siebie warzywa korzeniowe i nie takie cudne już wykąpane, ale pokrzywione marchewkowe i pietruszkowe damy, brudne od ziemi i jak pachnące!!! Niebo!




Potrzeba
  • 6 słoików 0,5 l - wyparzonych i dokładnie osuszonych
  • 5 kg pomidorów - u mnie Lima
  • 0,5 kg młodej cebuli (jeśli lubisz)
  • Główka czosnku (jeśli lubisz)
  • Sól gruboziarnista morska
  • Odrobina oliwy z oliwek

Przygotowanie
  • Pomidory dokładnie myję i przekrawam na połowę (wzdłuż)
  • Piekarnik nastawiam na 220 stopni (opcja termoobieg)
  • Wrzucam do naczynia żaroodpornego (z 5 kg wyjdą dwa duże naczynia do pieczenia)
  • Dodaję przekrojone na połowę cebulki oraz ząbki czosnku
  • Całość solę i skrapiam oliwą z oliwą - mieszam
  • Naczynia wstawiam do rozgrzanego piekarnika i piekę przez około 60 minut (mieszam tak co 15 minut pieczenia, żeby były równomiernie przypieczone)
  • Gdy pomidory puszczą dużo soku i pozostałe kawałki będą już przypieczone, wystawiam naczynie na blat i chochlą przecieram całość do dużego garnka (na jeden garnek musu - jedno naczynie pieczonych pomidorów)
  • Po przetarciu mus zagotowuję i przelewam do słoików (nie używam lejka, szybciej i sprawnie działam gdy mus przelewam do dzbanka i z niego rozlewam go do słoików) 
  • Słoiki dokładnie zakręcam i stawiam od razy do góry dnem. Gdy cały mus mam już przelany, sprawdzam czy słoiki są suche i wstawiam je do piekarnika (do góry dnem), który nastawiam na 130 stopni. Od momentu nagrzania czekam 15 minut i wyłączam piekarnik, pozostawiając słoiki w środku aż do ostygnięcia. Taka wersja pasteryzacji jest dla mnie najwygodniejsza. Niektórzy twierdzą, że nie jest ona już konieczna, ponieważ mus był gorący podczas wlewania go ale ja wolę dodatkowo zabezpieczyć te moje skarby :) żeby potem nie było już żadnych rozczarowań.

Słoiki z 10 kg pomidorów - część musu została wypita i zjedzona podczas samego wekowania :) 

To nie jest trudne, naprawdę! Wystarczy tylko chcieć, a potem już tylko możemy smakować naszego dzieła i to bez obaw, że w środku będą konserwanty, zbyteczne cukry i inne niefajne niespodzianki. 

Kulka

poniedziałek, 21 września 2015

Zakręcone to co najlepsze. Suszone pomidory Lima w oliwie z czosnkiem i rozmarynem

Jak co roku staram się "zakręcić" smaki lata, tak by móc przetrwać nawet najzimniejszą i najsmutniejszą zimę. 
W tym roku postanowiłam zrobić pierwszy raz suszone pomidory. Powiadam Wam to naprawdę coś pięknego! 
Trochę nie wierzyłam, że uda mnie się je wysuszyć tak jak lubię w piekarniku, dlatego przy pierwszym podejściu użyłam tylko 2 kg pomidorów o nazwie Lima. Wyszły idealnie, a ja czekam na kolejne zakupy na naszym ryneczku.


Wybrałam pomidory z odmiany Lima, ponieważ są one mięsiste, mają mało pestek i soku, czyli są wręcz idealne do suszenia. Ich smak jest niepowtarzalny, słodycz pomieszana z nutą kwasowości i do tego ten wyrazisty "pomidorowy" smak, którego tak bardzo brakuje nam latem.

Potrzeba

  • 3 słoiczki 200 ml. Słoiki oraz zakrętki wyparzyłam i dokładnie wysuszyłam
  • 2 kg pomidorów Lima
  • 0,7 litra oliwy z oliwek z drugiego tłoczenia
  • 6 ząbków czosnku
  • 6 gałązek rozmarynu 
  • Odrobina soli

Przygotowanie

  • Pomidory dokładnie umyłam i osuszyłam
  • Piekarnik rozgrzewam do 100 stopni (opcja termoobieg) 
  • W czasie gdy piekarnik nabiera temperatury, wszystkie pomidory przekrawam na pół wzdłuż i układam na blachach pokrytych papierem do pieczenia / odrobinę solę
  • Tak ułożone równo pomidorki wstawiam do piekarnika (u mnie wyszły dwie blachy, wsuwam je jedna nad drugą)
  • Nie zamykam piekarnika, wilgoć musi mieć ujście, dlatego piekarnik pozostawiam lekko uchylony (jeśli macie  z tym problem można wsadzić między drzwiczki drewnianą łyżkę)
  • Pomidorki pozostawiam w piekarniku na około 6 godzin
  • Gdy są już pomarszczone i elastyczne wyjmuję je i układam ciasno w słoiczkach razem z czosnkiem i gałązkami rozmarynu
  • Całość zalewam oliwą z oliwek z drugiego tłoczenia. Specjalnie nie używam tej najlepszej extra virgin ponieważ mam zamiar użyć jej później do smażenia. Oliwa przejdzie smakiem pomidorów, czosnku i rozmarynu. 
  • Słoiki mocno zakręcam i ponownie wstawiam do piekarnika (zakrętką do dołu). Piekarnik rozgrzewam do 130 stopni. Od chwili nagrzania odliczam 15 minut. Po tym czasie wyłączam piekarnik i pozostawiam w nim słoiczki aż do ostygnięcia. Tak zapasteryzowane pomidory wytrzymają w domowej spiżarni kilka miesięcy. (Uwaga. Pamiętajcie proszę o tym by słoiki były suche, nie mogą być mokre bo wtedy popękają w piekarniku)





poniedziałek, 14 września 2015

Impreza urodzinowa. 30 po raz pierwszy!

czyli w domu najlepiej ...

Już kilka miesięcy przed urodzinami zastanawiałam się gdzie zorganizować przyjęcie dla moich najbliższych i najwspanialszych. Biorąc pod uwagę kilka ważnych dla mnie wytycznych jak:
  • zdrowo
  • sezonowo
  • przede wszystkim wege
  • i w myśl zasady "wiem co jem" i co piję :)

czwartek, 18 czerwca 2015

Czary Mary :)

Czyli do garów! 
Impreza "zmiany kodu" za dwa dni.. i nawet pomysł na tort już jest. Będzie marchewkowy z kremem z serka mescarpone na jogurcie i do tego wiśnie! Can't wait!


wtorek, 16 czerwca 2015

Znowu szparagi :)

Jak przystało na prawdziwych pasta maniaków przyrządzamy makaron na 1000 różnych sposobów byle tylko znalazł się na stole, a potem u nas w brzuchu. Tym razem połączyliśmy to co ulubione.

Makaron Bavette z pieczonymi szparagami
Zacznijmy od samego makaronu bo to sprawa bardzo istotna. Do tego dania wybrałam bavette.

Bavette narodziło się w Genui i ma kształt spłaszczonego spaghetti. To długi, typowo liguryjski makaron; podczas gdy nazwa najsłynniejszego makaronu - Spaghetti - pochodzi z Neapolu, Genueńczycy mogą szczycić się właśnie makaronem Bavette. Zazwyczaj podawane z tradycyjnym Pesto alla Genovese, świetnie pasuje do wszelkich sosów na bazie warzyw i ryb.
Biorąc pod uwagę fakt, że do makaronu dodamy tylko szparagi, czosnek, papryczkę chilli i oliwę, ten makaron naprawdę pasuje idealnie. Do dzieła!

Potrzebne składniki
  • Pęczek zielonych szparagów (wybierajmy pęczki z "chudszymi" łodyżkami) 
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 czerwona papryczka chilli (średniej ostrości, żeby nie przytłumiła całego dania) 
  • Oliwa z oliwek
  • Natka pietruszki do dekoracji
  • Starty ser u nas grana padano, ale może być też dobrej jakości cheddar (lub opcja "bez" wegańska:)

sobota, 13 czerwca 2015

Kotleciki z kalafiora, kandyzowana karotka i młode ziemniaczki

Sezonowo czyli kalafior w roli głównej. 

Lubimy go w każdej postaci, często robimy curry z kalafiora, gotujemy go na parze, dodajemy do zup... tym razem postanowiłam wypróbować go w postaci kotlecików, nie zawiodłam się :) nadal jest pycha! W zestawieniu z młodą marchewką i ziemniakami powstał naprawdę fajny, lekki obiad.

Kotleciki z Kalafiora
  • jeden średniej wielkości młody kalafior
  • jedno jajko od radosnych i zdrowych kur (weganie mogą zamienić je na 2 łyżki oliwy z oliwek lub olej rzepakowo - lniany) 
  • 1 młoda cebula i świeża papryczka chilli
  • 3 lub 4 łyżki kaszy manny
  • 3 łyżki bułki tartej
  • sól, pieprz 
  • kombinacja dowolnych przypraw do smaku, u nas 2 łyżeczki garam masali (cynamon fajnie komponuje się z kalafiorem) 
Sposób przyrządzenia
  • w dużym garnku wstawiam wodę do gotowania (2,5 litra)
  • w tym czasie "rozbrajam" kalafiora, myję go i dzielę na spore różyczki
  • gdy woda wrze solę ją 2 łyżeczkami soli morskiej i wrzucam różyczki 
  • gotuję 4 - 5 minut, tak by kalafior był al dente
  • w tym czasie podsmażam pokroją w kostkę młodą cebulkę i papryczkę chilli
  • następnie wyciągam kalafiora i przekładam do miski
  • rozdrabniam kalafiora tłuczkiem do ziemniaków, nie na gładką masę, pozostawiam niektóre części różyczek
  • dodaję podsmażoną cebulkę z chilli, wbijam jedno jajko, kaszę mannę, bułkę tartą i dodaję przyprawy do smaku
  • z powstałej masy formuję kotleciki średniej wielkości, na patelni rozgrzewam olej rzepakowy
  • smażę kotleciki 3-4 minuty z każdej strony
  • gotowe 

Letnie dodatki, czyli karotka w miodzie i chilli :)

Sposób przyrządzenia
  • młodą karotkę myję, osuszam, kroję na połowę i wrzucam do brytwanki 
  • skrapiam oliwą z oliwek, dodaję dwie łyżki płynnego miodu (teraz używam akacjowego - jest delikatny i łagodny w smaku), posypuję łyżeczką chilli w proszku (marchewka jest słodka, dlatego lubię przebić ten smak odrobiną ostrości), posypuję zmieloną kolendrą, odrobinę, nawiązując przyprawą do użytej wcześniej do kotlecików garam masali
  • solę i wstawiam do rozgrzanego piekarnika (200 stopni) na około 10 minut 
  • upieczona marchew powinna być nadal lekko twarda 
Kotleciki podaję razem z marchewką i ugotowanymi młodymi ziemniaczkami. 
Jeśli ktoś lubi sosy do kotlecików, to do tej wersji pasuje idealnie miętowy, zrobiony na jogurcie greckim. Przygotowanie jest super proste, wystarczy zblendować świeżą miętę z jogurtem grecki i dodać odrobinę soli. Taki sos odświeża i nadaje daniu jeszcze bardziej orientalną nutę :)

Buon appetito!



środa, 10 czerwca 2015

Pasta jajeczna inaczej!

Poranki. Chciałabym by wtedy czas stawał w miejscu i pozwalał delektować się świeżo zaparzoną kawą i pysznym jedzeniem. My nie lubimy na słodko, czyli opcja płatki, owsianka z jogurtem i owocami odpada. Dlatego też trzeba mieć plan, by szybko zaserwować coś smacznego i zdrowego. Poranki są u nas "na wariackich papierach" BTW kto pamięta ten serial? Tu znowu odzywa się moja zmiana kodu, damn ...do dzieła.

Przepis inaczej.
Wstaję i od razu swoje kroki kieruję do kuchni. Wyciągam z szafki garnuszek, z lodówki dwa jajka od zadowolonych i zdrowych kur. Myję je i wstawiam by ugotowały się "na twardo". Podczas gotowania mam czas na ogarnięcie siebie. Ci bardziej zdyscyplinowani i świadomi swoich śniadaniowych chęci i smaczków mogą wstawić jajka dnia poprzedniego. Wracam do kuchni, zalewam garnuszek z jajkami zimną wodą i zabieram się za "szarpanie" rzymskiej sałaty. Na niej układam pokrojone pomidory malinowe, całość polewam oliwą i kremem balsamico. Obok ląduje szczypior, który latem smakuje najlepiej. Jajka obieram, rozgniatam w miseczce widelcem i ...tutaj następuje zmiana bo nie dodaję do nich żadnego majonezu lub jogurtu, który moim zdaniem zabija smak jajek, dodaję natomiast dwie łyżki oleju rzepakowo-lnianego o niepowtarzalnym smaku MASŁA (słowo honoru tak smakuje, a jest zdrowy i przepyszny !!! ). Pieczywa więc nie trzeba już niczym smarować. Solę, pieprzę do smaku i nakładam pastę na pieczywo żytnie.

Mniam... do tego kawa i świat mógłby przestać istnieć... przynajmniej na to 10 minut :)


wtorek, 9 czerwca 2015

Pierwsze weki - czereśnie prosto z drzewa. Mniam!

Wizyta u rodziny na wsi często kończy się tańcem z misą wokół drzewek owocowych.
Czerwiec, żar lejący się z nieba i czereśnie prosto z drzewa.
Na koniec powrót do domu z całą torbą tych przepysznych dobroci.

Prosty przepis na szybkie czereśniowe weki - czyli własny kompot 

  • Czereśnie (ilość wedle uznania i posiadanych słoików:))
  • Cukier - najlepiej brązowy
  • Woda mineralna niegazowana
Działamy:
  • Czereśnie dokładnie myjemy, odrywamy wszystkie gałązki 
  • Słoiki i zakrętki parzymy gorącą wodą i osuszamy
  • Do każdego słoika nakładamy czereśnie - aż do samej góry
  • Wsypujemy dwie łyżki cukru (może być mniej, wtedy będą jeszcze zdrowsze)
  • Zalewamy wodą mineralną i mocno zakręcamy
  • Tak przygotowane słoiki wstawiamy do góry dnem do piekarnika
  • Nastawiamy temperaturę 90 stopni i czekamy 40 - 50 minut
  • Po tym czasie wyłączamy piekarnik i zostawiamy słoiki do ostygnięcia
Gotowe! 

W upalne dni wystarczy odkręcić słoik, wlać całą zawartość do dzbanka, zalać zimną wodą mineralną i rozkoszować się własnym kompotem owocowym. Najlepiej smakuje z miętą i cytryną. 

A zimą możemy przenieść się w czasie do upalnych dni i lata. Love!


Prosty przepis na najlepszego przyjaciela

Jak tego dokonać? Wystarczy uratować bidę, wziąć ją ze schroniska lub prosto z ulicy.
Dać dom i ciepełko. A w zamian otrzymasz falę, zalewającej Cię od stóp po sam czubek głowy, miłości i wierności.
Psią łapę kiedy jest smutno i kocie mruczenie gdy zasnąć nie można.

To jest miłość.

Bunia & Buka 

Buba

Buka

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Szparagi czyli sezon w pełni

Na naszym ryneczku zrobiło się już mocno sezonowo. Pląsamy dumnie między alejkami, wąchając, wypatrując tych najświeższych i ciesząc oczy wspaniałymi kolorami.

Na pierwszy ogień idą, tak długo wyczekiwane, szparagi.

Kochamy szparagi bo:
  • są źródłem kwasu foliowego  (hamuje np. procesy starzenia się)
  • są bogate w witaminy C i E oraz Beta karoten (dbają o nasze włosy, skórę i paznokcie)
  • zawierają asparginę (dba ona o nasze nerki i nawodnienie organizmu)
  • są skarbnicą wapnia, fosforu i potasu (dla zdrowia naszych kości i zębów)

Pieczone szparagi z gniecionymi młodymi ziemniakami 
  • Pęczek zielonych szparagów
  • 8 młodych ziemniaków 
  • 3 pomidory malinowe
  • 4 ząbki czosnku
  • Kilka czarnych oliwek
  • 2 łyżeczki małych kaparów
  • Świeży koperek do posypania
  • Oliwa z oliwek 
Sposób przyrządzenia
  • Wstawiamy młode ziemniaczki - najlepiej w łupinach (czas gotowania około 20 minut)
  • Włączamy piekarnik i rozgrzewamy go do 120 stopni 
  • Szparagi myjemy i osuszamy. Układamy na blaszce do pieczenia, skraplamy oliwą z oliwek i wyciskamy na nie dwa ząbki czosnku (czosnek tylko w wersji "Made in Poland"). Solimy i pieprzymy, a całość rozsmarowujemy na szparagach.
  • Tak natarte szparagi wstawiamy do już rozgrzanego piekarnika (na max. 15 minut)
  • Ugotowane ziemniaki rozgniatamy (używam do tego łyżki). Gnieciemy tak by były widoczne kawałki. Dodajemy wyciśnięte przez praskę dwa ząbki czosnku, pokrojone w plasterki czarne oliwki (u nas było 12 oliwek), dwie łyżeczki kaparów, skrojone na kawałki pomidory, solimy, pieprzymy i skrapiamy wszystko oliwą z oliwek. Mieszamy i posypujemy koperkiem.
Gotowe - Buon appetito!





środa, 27 maja 2015

Zmieniam kod

Stało się. Dokładnie 21 czerwca, czyli w noc Kupały (dla niewtajemniczonych początek lata) zmieniam kod na ten z trójką z przodu. Niby nic wielkiego, ale jednak! 

Bo teraz ja, która ma lat prawie trzydzieści i męża u boku oraz małe domowe zoo (same znajdy, pies imieniem Buka i dwie szylkretki o zacnych imionach Bajka i Buba) ma dosyć wszystkiego co związane jest ze stanem obecnym, schematami i już utartymi szlakami. 

I'm willing to change my world.

Zaczynam gotować by w tym wszystkim nie zwariować!
Jedzenie nie tylko łagodzi obyczaje, ale jest też wytchnieniem, tym momentem gdy świat przestaje istnieć i liczy się tylko smak, aromat i Ci wszyscy, którzy razem ze mną zasiądą przy stole. Pewnie kiedyś padną pytania czy jestem mistrzem noża i profesjonalistką w każdym calu... otóż nie, gotuję na tzw. "czuja", bez jednego przepisu często porzucając praktycznie wszystkie wskazówki. Gotuję z miłości do ludzi <3


PS. Jak widać jednak nie jestem w stanie pogodzić się ze zmianą kodu. Przede mną impreza na 18 osób w naszym domu. Gary chyba pod sufitami latać będą.