Stało się. Dokładnie 21 czerwca, czyli w noc Kupały (dla niewtajemniczonych początek lata) zmieniam kod na ten z trójką z przodu. Niby nic wielkiego, ale jednak!
Bo teraz ja, która ma lat prawie trzydzieści i męża u boku oraz małe domowe zoo (same znajdy, pies imieniem Buka i dwie szylkretki o zacnych imionach Bajka i Buba) ma dosyć wszystkiego co związane jest ze stanem obecnym, schematami i już utartymi szlakami.
I'm willing to change my world.
Zaczynam gotować by w tym wszystkim nie zwariować!
Jedzenie nie tylko łagodzi obyczaje, ale jest też wytchnieniem, tym momentem gdy świat przestaje istnieć i liczy się tylko smak, aromat i Ci wszyscy, którzy razem ze mną zasiądą przy stole. Pewnie kiedyś padną pytania czy jestem mistrzem noża i profesjonalistką w każdym calu... otóż nie, gotuję na tzw. "czuja", bez jednego przepisu często porzucając praktycznie wszystkie wskazówki. Gotuję z miłości do ludzi <3